top of page
Podróż przez marzenia
i wspomnienia
zd oznaczone.png

Zapraszamy was w niezwykłą podróż.

Podróż marzeń i wspomnień, magiczną drogę przez niezwykłość i codzienność oraz ich zaskakujące przemiany.

Pretekstem do tej podróży będą dla nas niesamowite zdjęcia, udostępnione przez zawodowego fotografa, Pana Tomasza Trulkę. 

Ale zacznijmy od początku.

Czasem warto po prostu zaufać intuicji artysty.

Tam gdzie my widzimy coś zwykłego, nie wyróżniającego się i powszedniego, artysta może dostrzec szanse na niesamowite dzieło, na osiągnięcie efektu, który zapiera dech w piersiach. 

W końcu od wieków to artyści, jakby przewidując przyszłość, potrafili siłą swojej wyobraźni wyjść poza ograniczenia epoki i obowiązujące w niej sposoby postrzegania świata. 

Patrząc na załączone fotografie wyraźnie widzimy, że Ci państwo młodzi mieli rację ufając intuicji Pana Tomasza. Zaufali mu w sprawie niebagatelnej - wyboru miejsca, które miało stać się plenerem ich ślubnej sesji zdjęciowej. Doświadczony fotograf zamiast jakiegoś idealnie utrzymanego ogrodu, w którym pyszniła, by się nienagannie utrzymana willa lub pałacyk, wybrał bardzo nietypowe miejsce - plener o niezwykłej i nieoczywistej urodzie. 

Tym plenerem okazały się być monumentalne budowle – pozostałości niegdyś największego w całej Europie kompleksu przemysłu zbożowego - Polskich Zakładów Zbożowych w Kozłowie. Spójrzcie na pierwsze zdjęcie w naszej galerii:

kozlow-industral-plener-3.jpg

Po pierwsze widać na nim piękno. 

To, że państwo młodzi wyglądają świetnie nie ulega najmniejszej wątpliwości. Jednak przyjrzyjmy się otoczeniu. Tu udało się uchwycić coś bardzo, bardzo cennego - piękno nieoczywiste. Jest ono gdzieś w grze świateł i cieni na opustoszałych gmachach, w monotonnym rytmie belek konstrukcyjnych. We wzorach, które nalot z glonów kreślił na gołym betonie. Jest w bogactwie przyrody, która coraz śmielej bierze sobie to miejsce w posiadanie. 

Chwała tym, którzy potrafią ukazać nieoczywiste piękno! Jego wydobycie na światło dzienne, to misja godna prawdziwego artysty. 

Ten kto ukazuje piękno oczywiste, które jest tam, gdzie się go spodziewamy, sprawia radość odbiorcy, ale utwierdza go przy tym w jego optyce widzenia świata.  

Dopiero ukazanie piękna nieoczywistego - obecnego tam, gdzie nie spodziewaliśmy się go zastać, jest w stanie poszerzyć naszą percepcję, sprawić, że zaczynamy dostrzegać wspaniałość i nadzwyczajność w tym co z pozoru zwykłe i powszednie. A to już przecież ważny krok w stronę tego, by być człowiekiem szczęśliwszym, mądrzejszym i lepszym.

Kiedyś na widoczne na zdjęciu rośliny powiedzianoby ,,chaszcze”, ale teraz, dzięki takim zdjęciom, odkrywamy ich urok. Mamy już XXI wiek i nasza wiedza jest na dużo wyższym poziomie. Nie ma ,,chaszczy” jest bioróżnorodność tak bardzo potrzebna naszej planecie i wszystkim jej mieszkańcom ale to przecież sztuka najpełniej nam to uświadamia.

Na budowle ktoś mógłby powiedzieć ,,rudery” , my  oczywiście wiemy, że są to bezcenne pamiątki historii, ale to sztuka fotografii, która wydobywa ich piękno może pokazać nawet prostym ludziom, jak wielką wartość mają takie miejsca dla krajobrazu.  

Wróćmy do zdjęcia. Wielkie krzewy dzikiego bzu zaczęły już otaczać uśpiony elewator. Dwa wielkie drzewa w oddali zdają się szeptać z naciskiem: ,,Teraz my tu rządzimy. Bo to w nas jest najwięcej życia!”. 

Widoczne budynki to: elewator po lewej stronie, oraz młyn, kaszarnia i magazyn mąki po prawej.

Ustępują już powoli potędze przyrody lecz widać, że razem z nią tworzą nadal krajobraz baśniowy, jakby trochę groźny, krainę czarów, w której zagubili się nasi bohaterowie - państwo młodzi.

Ale widać tam także ciszę. 

Tak bo na tym zdjęciu można zobaczyć ciszę. Ona jest w widoku tego opuszczonego zapomnianego miejsca, w bogactwie traw i ziół, w którym nawet jedno źdźbło nie drży na wietrze. Ciszę widzimy w promieniach światła padających na opuszczane mury. 

Tak, to właśnie ta pora upalnego, letniego popołudnia, kiedy milkną świerszcze…

Teraz spójrzcie na to stare zdjęcie.

Wagon stoi tuż obok miejsca, w którym kilkadziesiąt lat później, do opisanej wyżej fotografii zapozują państwo młodzi.

2.png

Zdjęcie zrobiono z drugiej strony, jakby zza pleców państwa młodych. Więc elewator tam widoczny z lewej, tutaj jest z prawej strony. Okazuje się, że dach pod który podkradał się czarny bez to zadaszenie rampy kolejowej. Podobna znajdowała się po przeciwnej stronie. 

Środkiem pomiędzy dwoma gmachami szły trzy tory kolejowe. Hałas toczących się po torach wagonów i lokomotyw mieszał się z odgłosami rozładunku i załadunku towarów: zboża, kaszy i mąki.  

Teraz zestawmy ze sobą, kolejne podobne ujęcie z tej lokalizacji i zdjęcie stare. 

3.png

Choć teraz trudno w to uwierzyć, miejsce tak bardzo wypełnione ciszą i spokojem, było kiedyś najbardziej hałaśliwą i pełną ruchu strefą ogromnego, zbożowego kombinatu.

Gdzie teraz są nasi państwo młodzi? To kaszarnia.

A więc po prostu miejsce gdzie ziarno zboża przerabiane było na kaszę. Kaszarnia ta w latach swojej świetności produkowała 75 ton kaszy na dobę. Była to niewątpliwie konkretna porcja zdrowych kalorii.

kozlow-industral-plener-12 (1).jpg

Na zdjęciu widzimy wnętrze monumentalne i tajemnicze ale też otwarte na szeroki krajobraz okolicznych wsi. Dawna kaszarnia stała się więc pokładem widokowym na transatlantyku płynącym przez ocean zbóż. Dla porównania – wcześniejsze, archiwalne zdjęcie tego samego pomieszczenia.

1.png

Kolejne zdjęcie - nadal jesteśmy w kaszarni. Przyznajcie, że państwo młodzi mają tu do dyspozycji naprawdę szerokie okno z pięknym widokiem. Ale, które konkretnie to okno?

kozlow-industral-plener (1).jpg

Jak widać na poniższym zestawieniu, udało nam się to dokładnie obliczyć i ustalić. Miejsce, z którego spoglądają zaznaczone jest strzałką na archiwalnej fotografii, wykonanej w końcu lat sześćdziesiątych.

Zestawienie zd.png

Przyjrzyjcie się tej starej fotografii. Co widzicie na pierwszym planie? Tak, to snopki ściętego zboża. Tak kiedyś układało się plony, gdy kombajny były jeszcze rzadkością. Była to ciężka, ręczna praca. 

Cywilizacja przemysłowa i przed przemysłowa sąsiadują więc ze sobą na jednym obrazku. Jeszcze pokolenie dzisiejszych czterdziestolatków pamięta, jak długo te dwa światy funkcjonowały w naszym kraju obok siebie. Można mieć sentyment do tych snopków zboża… jeśli samemu nie musiało się ich w pocie czoła układać.

Trudno się więc dziwić, że wielu mieszkańców wsi pracę w przemyśle, w tym właśnie w przemyśle zbożowym traktowało jako awans społeczny i sposób na wygodniejsze, lżejsze życie. Cóż mogłoby lepiej zilustrować tą tezę, jak nie poniższe zdjęcie, przedstawiające pracowników Polskich Zakładów Zbożowych w czasie przerwy od pracy. W tle budynek kaszarni,  a najweselsza osoba na zdjęciu to właśnie pani, która przekazała nam to archiwalne zdjęcie.

6.png

Czas jednak wrócić do naszych państwa młodych.

Teraz to oni pozują na tle budynku kaszarni. Na ich twarzach także możemy dostrzec uśmiechy.

2020-07-26-MSPLENER-0499.jpg

A na zdjęciu poniżej - ostatnie, bliskie spojrzenie na kaszarnię – budynek po lewej stronie. Tu warto zaznaczyć, że oprócz pociągów pod budynki Zakładów Zbożowych podjeżdżały różne inne pojazdy: traktory z przyczepami pełnymi zboża, ciężarówki, kiedyś także wozy konne. Bywały też wozy strażackie (przemysłowy kombinat miał własną remizę). Jednak nigdy wcześniej ani nigdy później na terenie kombinatu nie pojawiła się taka bryka jak uwieczniony na zdjęciu kabriolet. Jeśli był wypożyczany specjalnie do sesji zdjęciowej, to można podejrzewać, że państwo młodzi zapłacili za niego ,, jak za zboże”.

2020-07-26-MSPLENER-0714.jpg

A jeśli o zbożu mowa to budynek po prawej stronie zdjęcia, czyli elewator, był niegdyś jego największym magazynem w Polsce. W latach swojej świetności mógł on pomieścić 32 tysiące ton ziarna. 

Wejdźmy do środka. 

2.png

W opustoszałej sali nikt nie przeszkodzi państwu młodym w namiętnym pocałunku.

Jednak kilkadziesiąt lat temu, bynajmniej nie było tu tak spokojnego, intymnego klimatu. Większość ujętych na starej, czarno-białej fotografii osób nie wygląda na robotników. Pod płaszczami widać białe koszule i krawaty. Być może wśród zwiedzających halę są ważne osobistości tamtego czasu.

 

Zdjęcie wykonano bowiem podczas uroczystego otwarcia silosów zbożowych w październiku 1968 roku. Autorem starej fotografii jest fotoreporter Stanisław Gawliński.

kozlow-industral-plener-2.jpg

Gorzko, gorzko…Czas na po kolejny pocałunek! Tajemnicza instalacja, pod którą rozgrywa się ta miłosna scena nosi mało romantyczną nazwę. Są to tak zwane zsypy czyli leje, którymi ziarno zsypywało się w dół – być może do elektrycznych maszyn osuszających zboże.

Jest też możliwe, że ta fotografia ukazująca piękne i czyste uczucie, które rozkwita pomiędzy nowo zaślubionymi małżonkami została wykonana w miejscu gdzie stały maszyny oczyszczające ziarno. Jak mogło wyglądać to miejsce w przeszłości?

Pewne pojęcie na ten temat dają nam archiwalne zdjęcia z młyna gdzie także funkcjonowały zsypy. 

Ale cierpliwości droga wycieczko. Na razie jeszcze podziwiamy elewator.

kozlow-industral-plener-4 (1).jpg

Na powyższym zdjęciu widzimy ten monumentalny budynek wykorzystany jako punkt widokowy.

Nic dziwnego, w końcu był to najwyższy punkt w okolicy. Elewator górował kiedyś nad Kozłowem i przyległymi miejscowościami. Był najbardziej charakterystycznym elementem lokalnego krajobrazu. 

Stare, czarno białe zdjęcie dobrze oddaje ogrom tej niezwykłej budowli.

A oto jak elewator z silosami prezentował się od strony miejscowości Kozłów:

5.png

A jak prezentują się państwo młodzi na tle jego silosów, wśród łanów zboża?

kozlow-industral-plener-5.jpg

Jak zwykle - perfekcyjnie! Jest coś niezwykłego w tym zdjęciu.  Niespodziewanie w takich okolicznościach, uchwycona została harmonia natury i dzieła człowieka. Betonowe silosy wpasowały się w tę scenerię tak dobrze, jakby były obecnym tu od milionów lat pasmem skalistych gór. ,,Beton to kamień dwudziestego wieku” - mawiali niektórzy architekci, zachwycając się surowym betonem… coś w tym jest!

Spójrzcie teraz  na archiwalną fotografię zrobioną z tej samej strony, ale z nieco innego miejsca - cały kompleks przemysłu zbożowego od strony zaoranego pola.

4.png

Nadeszła ważna chwila… To właśnie teraz poznacie dokładnie funkcje największych budynków Polskich Zakładów Zbożowych w Kozłowie. A będzie to możliwe, dzięki fotografii wykonanej przez pana Tomasza, za pomocą drona.

Obrys 1.jpg

W którym z zaznaczonych budynków jeszcze nie byliśmy?

Tak, oczywiście. Pora na wizytę we młynie!

kozlow-industral-plener-2.jpg

Tu Jeszcze raz przypominamy sobie czarno białą fotografię z wnętrza elewatora.

Robimy to nie tylko dlatego, że jest wspaniała i romantyczna, ale też dlatego, że właśnie we młynie możemy ujrzeć jeszcze większą ilość widocznych na zdjęciu instalacji czyli ,,zsypów”.

I właśnie tu wkracza prawdziwa gratka dla wszystkich miłośników historii techniki. Stara fotografia wykonana w najważniejszej części młyna - w samym sercu Zakładów Zbożowych czyli w miejscu gdzie ziarno zmieniało się w mąkę. Właśnie tu widzimy jak prezentowały się ,,zsypy” w czasach gdy zakład funkcjonował.

Widoczne na zdjęciu, podłączone do ,,zsypów” maszyny to mlewniki – nowoczesna, elektryczna wersja kręcącego się kamienia młyńskiego.

Na początku wspominaliśmy o intuicji artysty. Ale miłośnicy historii tacy jak my też posiadają wyczuloną intuicję. Nie znamy dalszych losów uwiecznionych na fotografiach państwa młodych. Ale gdy przyglądamy się zdjęciom wykonanym przez Pana Tomasza ta intuicja podpowiada nam, że przed nimi wspaniała droga wspólnego, szczęśliwego, pełnego sukcesów życia. Właśnie tego, z całego serca, życzy im cała załoga Muzeum Zakładów Zbożowych w Kozłowie.

Jak mawiały nasze babcie: ,, z tej mąki będzie chleb”!

A jak już mówimy o intuicji… to na pewno nie zawiodła ona Pana Tomasza, bo dzięki niej stworzył on dzieło naprawdę niepowtarzalne - pierwszą a zarazem ostatnią sesję ślubną wykonaną w scenerii opuszczonych Zakładów Zbożowych w Kozłowie.

Magiczna sesja zdjęciowa której efekty podziwialiście odbyła się w 2020 roku. 

Dwa tygodnie później cały teren był już ogrodzony. Wkrótce rozpoczęła się rozbiórka wszystkich obiektów. Nie pozostały po nich nawet fundamenty… Ale zostały wspomnienia i pamiątki, które my ocalimy od zapomnienia i przekażemy następnym pokoleniom. 

Tyle o wspomnieniach. Czas więc wspomnieć o naszych marzeniach. 

Cały czas marzymy o tym, by kiedyś odbudować monumentalne obiekty zbożowego imperium, które podziwialiście na zdjęciach.

Ostatnim archiwalnym zdjęciem, które pokażemy w tej galerii będzie, więc ta oto fotografia ukazująca plac budowy. Na pierwszym planie robotnicy za nimi charakterystyczny budowlany barak, a dalej młyn, który wspominaliśmy ukazany w trakcie budowy - widać jeszcze rusztowania.

W tamtych czasach wielki kombinat zbożowy dający stabilną pracę dla okolicznych mieszkańców wydawał się być odległym marzeniem. 

Gdy marzenie się spełniło praca w nim stała się najzwyklejszą codziennością. Mielono tam mąkę, z którego wypieka się nasz zwykły powszedni chleb. Dziś ta ich zwykła codzienność stała się obiektem bezcennych wspomnień a zarazem śmiałych, odległych marzeń. A co jeśli uda nam się te marzenia zrealizować? Wtedy dla następnych pokoleń to co osiągniemy znów stanie się zwykłą, oczywistą codziennością.

Tak też jest w ludzkim życiu. Marzymy o tym by być z ukochaną osobą. Spełniamy to marzenie często ubierając początek wspólnego życia we wspaniałą ceremonię zaślubin. 

Potem następuje zwykłe, codzienne życie. Czas płynie, a my jesteśmy coraz bogatsi we wspomnienia nie tylko spektakularnych przeżyć, ale też zwykłych wspólnych chwil.

Bogactwo naszych wspomnień i doświadczeń przekazujemy następnym pokoleniom. To co dla nas było nowe i niezwykłe dla nich jest codziennością, w której wzrastają. 

To co dla nas zwyczajne, dla nich może okazać się fascynującym zapisem historii i inspiracją do marzeń.

 

Tak oto w tym co zwyczajne i w tym co niezwykłe, w tym co codzienne i w tym co odświętne, w naszym życiu rodzinnym i w wielkich sprawach państwowych cały czas jesteśmy częścią wielkiego kręgu życia, kręgu marzeń i wspomnień, przemijania i odrodzenia. 

Warto zaufać artystom, bo to oni potrafią nam ukazać niepowtarzalne, choć czasem nieoczywiste, piękno każdego etapu tych odwiecznych przemian

bottom of page